Ciężarówką przez wieki

Czy wiecie, czym się różni meteor od meteorytu i meteoroidy? My, zanim zabraliśmy się za przekład „Galaxy Truckera” i dodatku "Big Expansion" na język polski, nie wiedzieliśmy. Niestety nic nam nie przyszło z tej wiedzy, gdy na koniec okazało się, że „rój meteoroidów” zwyczajnie nie mieści się na karcie, choćbyśmy kombinowali na wszystkie sposoby… Jak widać, czasami wydawanie gier bywa nad wyraz interesujące, ale też frustrujące. I stresujące.

 


GT a sprawa polska

Weźmy takiego „Galaxy Truckera”: gra-bestseller na całym świecie, sprzedana w 50.000 egzemplarzy (sama gra podstawowa, bo z dodatkami to ponad 100.000!), wydana w 12 językach. Chciałoby się powiedzieć ‒ sukces murowany. No ale przecież 5‒6 lat temu była już w Polsce i nie znalazła tylu fanów, ilu można by się spodziewać, więc czy na pewno warto ryzykować? Czy polski gracz planszówkowy tak bardzo różni się gracza z Czech, Włoch czy Francji, że „Galaxy Trucker” do niego nie trafił? Przez kilka lat zabieraliśmy się do ponownego wprowadzenia jej do Polski, zastanawiając się, dlaczego gra nie powtórzyła sukcesu z innych krajów. Uznaliśmy przede wszystkim, że 5 lat temu nasz rynek gier planszowych był za mały i nie był w stanie wchłonąć całego nakładu gry o tak niecodziennej i dynamicznej mechanice, jaką jest gra czasu rzeczywistego. Dodatkowo „Galaxy Trucker” jest osadzony w klimacie science-fiction, a SF z definicji sprzedaje się gorzej niż na przykład fantasy (no, chyba że mowa o „Gwiezdnych Wojnach”).

„Galaxy Trucker”, pomimo minionych lat, zachował świeżość mechaniki i atrakcyjność rozgrywki. To jedna z pierwszych gier z symultaniczną rozgrywką przy stole, w której ta mechanika sprawdza się wyśmienicie, i to za każdym razem, gdy stajemy do wyścigu o części do budowy naszego statku. Są gry, które nie wytrzymują próby czasu, po dwóch latach praktycznie znikając z rynku. Natomiast niektóre, takie jak „Osadnicy z Catanu”, „Wsiąść do Pociągu” czy „Carcassonne”, stają się ponadczasowe. Ich sprzedaż stale utrzymuje się na wysokim poziomie (albo rośnie), a kolejne pokolenia graczy sięgają po nie z przyjemnością.

Zdecydowani zaryzykować, poprosiliśmy naszego czeskiego partnera (Czech Games Edition) o materiały i rozpoczęliśmy tłumaczenie. W jego trakcie nie tylko przebrnęliśmy przez fachowe nazewnictwo, ale też dodaliśmy trochę informacji rozwiązujących sporne kwestie, które pojawiały się przez lata istnienia gry. Poza tym cały czas zastanawialiśmy się, co zrobić z tytułem.

Traktorem czy autostopem?

 

Tytuły gier planszowych to odrębny, duży problem, na który natykamy się podczas lokalizacji. Z jednej strony zapaleni planszówkowicze znają oryginalne tytuły i nie jest dla nich problemem zakupić polską wersję gry z angielskim tytułem (a czasami wręcz wolą takie rozwiązanie). Z drugiej jednak strony mamy nieustająco rosnącą grupę mniej aktywnych graczy, którzy po pierwsze o oryginale nigdy nie słyszeli, a po drugie niekoniecznie znają język angielski. Z doświadczenia wiemy, że polskie edycje gier, nawet tych językowo niezależnych, sprzedają się dużo lepiej niż te z angielskim tytułem. Są tytuły, których nie ma sensu tłumaczyć (np. „Splendor”), są takie, którym tłumaczenie może zaszkodzić (np. „Colt Express”) lub takie, których błyskotliwe tłumaczenie wyjdzie im tylko na dobre (np. „Palce w Pralce”, pierwotnie „Rythme and Boulet”). Początkowo nie chcieliśmy zmieniać tytułu „Galaxy Trucker”, choć nie specjalnie nam się podobał, jako nic nie mówiący polskiemu graczowi. Jednak gdy pewnego dnia tłumacz instrukcji (Marcin Wełnicki) zasugerował, że doskonale by się nadał do gry tytuł „Tirem przez galaktykę” (nawiązujący do świetniej książki „Autostopem przez galaktykę”), zaczęliśmy poważnie się zastanawiać. W efekcie, tak jak w przypadku „Palców w Pralce”, poprosiliśmy samych graczy o pomoc w znalezieniu tytułu dla naszej nowej gry.

Propozycje były bardzo różne, od „Galaktycznego traktora”, po żartobliwe „Wsiąść do statku kosmicznego”, ale w nasze gusta najbardziej trafił pomysł „Ciężarówką przez galaktykę”. Tytuł nie tylko jest wdzięczny, ale też bardzo dobrze oddaje ducha rozgrywki, w której każdy stara się dotrzeć kosmicznym statkiem na drugi koniec galaktyki, jednocześnie próbując przetransportować jak największą ilość towarów. Fabuła w „Ciężarówce...” jest bardzo istotna. Ta gra faktycznie daje poczucie przemierzania kosmosu we własnoręcznie zbudowanym statku kosmicznym, związując graczy emocjonalnie z losem tego pojazdu (a jego żywot jest usłany odłamkami meteorów). Z rozpaczą patrzymy, jak kolejne części statku odpadają i modlimy się by już nawet nie zarobić, a dolecieć w jednym kawałku do celu. Bledniemy, słysząc ostrzeżenie o kolejnych kosmicznych piratach, ślinimy się na widok planet oferujących towary i dociskamy pedał gazu w pustce kosmicznej.

Na doczepkę

„Ciężarówka” przyjechała do nas od razu z „Dodatkową przyczepą”, czyli bardzo bogatym dodatkiem. Jednak to jeszcze nie koniec atrakcji ‒ została wydana również aplikacja „Galaxy Trucker Digital”, do której już niedługo będzie dostępne także polskie tłumaczenie. Zawiera ona świetny tryb gry dla jednego gracza w formacie kampanii. ( http://galaxytrucker.com/ )

Czy „Ciężarówką przez galaktykę” podbije tym razem serca polskich graczy? Zobaczymy. My na razie trzymamy kciuki, pamiętając o bardzo cennej uwadze twórców gry: „każdy, kto zarobił, jest zwycięzcą” (choć czasami mamy wrażenie, że zwycięzcą jest ten, kto w ogóle doleci do celu…).

Ps. Z ostatniej chwili:

- Co robisz? Piszesz artykuł o “Ciężarówce”?
- No tak, a co?
- A to już nie musisz, sprzedała się cała pierwsza partia.
- Przecież dopiero co wjechała!
- Aha.

I tak go opublikuję! :P

Magdalena Jedlińska

:)